KOSIKOSI KOSIKOSI
4377
BLOG

Kibicowskie bydło.

KOSIKOSI KOSIKOSI Polityka Obserwuj notkę 138

Nie obchodzi mnie, ta cała zabawa w "kto zaczął". Nie interesuje mnie co mówią media polskie i meksykańskie. Spotkały się dwie grupki idiotów i obili sobie gęby. Proszę bardzo. Ich zęby, ich sprawa.

Jedynym co mnie bawi i nie jest to śmiech radosny, to oświadczenie wydane przez kibiców Ruchu Chorzów. Stwierdzili tam, że bronili oni kobiety uderzonej przez marynarza z Meksyku. Cóż. Na razie wyroków wydawać nie będę, chociaż i na nagraniu z monitoringu niczego takiego nie zauważyłem i żadna taka kobieta się nie znalazła i nie potwierdziła, jednak może to i prawda więc poczekam aż będzie więcej ustaleń, bo jak na razie to wersja zdarzeń zmienia się średnio co dwie godziny.

 

Wróćmy jednak do głównego wątku, czyli do rzekomych "obrońców czci niewiast polskich".

Dzielni kibice stanęli w obronie uciśnionej i zagrożonej godności kobiecej. Zły meksykaniec najpierw bez ogródek klepnął ją w tyłek, później uderzył w twarz, gdy ta zareagowała na jego zaloty niezbyt przychylnie.

Bohaterski wyczyn. W dodatku jej obrońca dostał nożem w brzuch. Myślę, że temu Panu możemy śmiało stawiać pomnik i wysłać kwiaty z życzeniami szybkiego powrotu do zdrowia, ale cofnijmy się w czasie kilka godzin wstecz.

Tak się miło składa że relacje naocznych świadków całego tego pobytu kibiców z Chorzowa w Gdyni, są już w sporej mierze w sieci. Zepchnijmy zatem na dalszy plan samą bijatykę z marynarzami i bohaterskie poświęcenie naszych polskich patriotów, stających zawsze i wszędzie w obronie pokrzywdzonych białogłowych i przejdźmy do spraw moim zdaniem równie ciekawych, a mianowicie do:

 

- na policję zgłasza się coraz więcej osób pokrzywdzonych przez "pokojowy pochód" naszych bohaterów, z dworca na plażę. Rodzice zeznają, że podpita hołota kazała ich dzieciom ściągać koszulki Arki Gdynia. Oczywiście rodzice nie za wielką mieli możliwość, postawienia się takiej masie bydła. Dodatkowo zaczepiali przechodniów, wydzierali gęby i zachowywali się jak bydło... Ups. Przepraszam. Jak kibice. Patrioci.

- plażowicze, przebywający  w tamtym rejonie, skarżą się że kibice po dotarciu na plażę, uznali że siedzieć na byle piasku nie będą i serdecznym "wypier... z leżaków albo wpier..." wyrzucili z siedzisk ich wcześniejszych właścicieli i sami wygodnie się na nich ulokowali (zapewne aby wypocząć przed nadchodzącym mordobiciem)

- miejsce wypoczynku naszych "Bohaterów Wyklętych" omijał szerokim łukiem każdy normalny człowiek, który nie chciał się narazić na słuchanie wyzwisk, gróźb pobicia, opalania się w świetle rac, czy też przebywania w klimacie przypominającym w dużej mierze więzienny spacerniak, a nie plażę miejską... Swoją drogą, zastanawia mnie, czy na spacerniaku w więzieniu nie ma dużo większej kultury?

 

Policji oczywiście za wiele nie było, a nawet gdyby była, to przecież w naszym kraju, policjant ma tak mierne uprawnienia że bardziej boi się o swoje życie, niż o życie innych obywateli. Strzel do takiego gumową kulą, to Cię później w telewizji pokażą, jako starego ZOMOWCA i zabiorą prawo do wykonywania zawodu... Lepiej się nie wtrącać za wiele i obserwować z daleka. Dopóki nikogo nie biją i nie mordują, jest przecież spokojnie, prawda? A Ty, normalny obywatelu, otwórz tylko piwo siedząc z dziewczyną na kocyku i oglądając zachód słońca, to w ciągu minuty jak nie mniej, zapewne będzie już obok stał Pan stróż i obrońca prawa, z przygotowanym już bloczkiem z mandatami...

 

Przechodząc do sedna. Każdy kto miał przyjemność obcować z grupkami kibiców przed meczem piłki nożnej, a w szczególności z grupkami kibiców, przyjezdnych, z miast niezbyt nam przyjaznych, dobrze zdaje sobie sprawę czego może się spodziewać. Nie raz już miałem okazję usłyszeć w pociągu czy w mieście: "za kim jesteś kur...!?", z wyrazem twarzy świadczącym o tym, że trzeba kibicować temu, komu kibicuje on, bo inaczej może być niezbyt przyjemnie.

 

Tak więc niech mi z łaski swojej kibice Ruchu Chorzów nie wciskają tych smutnych i żałosnych historyjek, jakimi to oni są obrońcami polskich kobiet i jacy to oni dzielni i bohaterscy, bo nawet jeśli jakąś kobietę "obronili", to mogę wskazać tu w kraju setki innych kobiet, które chociażby w pociągach, stawały się łatwym obiektem do obmacywania dla grupek podpitej kibicowskiej hołoty.

Niech lepiej oddadzą koszulki polskim dzieciakom i przeproszą swoich rodaków, którym uniemożliwiali normalne spędzenie dnia wolnego od pracy, traktując ich jak ostatnie g..., (bo przecież byli w grupie i byli silniejsi), jeśli w ogóle chcą mieć jakiekolwiek prawo do mówienia o sobie jako o "obrońcach" kogokolwiek.

KOSIKOSI
O mnie KOSIKOSI

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka