KOSIKOSI KOSIKOSI
449
BLOG

Jestem satanistą i również mam "uczucia religijne".

KOSIKOSI KOSIKOSI Społeczeństwo Obserwuj notkę 14

Znów stał się modny temat tak zwanych "uczuć religijnych". Piszę to specjalnie w cudzysłowie, gdyż tak na poważnie, to nikt chyba nie wie jak ten termin interpretować. Gdzie jest granica, a gdzie jeszcze można sobie "poużywać" z tych uczuć? Jakie kary za przekroczenie tych granic mają być stosowane i co obrazą uczuć religijnych jest, a co nie jest.

W naszym kraju "uczucia religijne" obraża się praktycznie każdego dnia. Takie odnoszę wrażenie po porannym czytaniu prasy katolickiej i prawicowej.

Kabaret powiedział, że papież puszczał bąki? Obraza uczuć religijnych. Nergal podarł Pismo Święte. Obraza uczuć religijnych. Golgota Picnic? Obraza uczuć religijnych. Matematyczka nie chciała krzyża w sali lekcyjnej? Obraza uczuć religijnych. Tęcza na Placu Zbawiciela? Obraza uczuć religijnych. Marsz ateistów? Obraza uczuć religijnych... Można tak wymieniać i wymieniać w nieskończoność.

 

Pomijam już sam absurd iż "uczucia religijne" są prawnie bardziej chronione niż uczucia dotyczące prawdziwych i realnych ludzi. Darzę "uczuciem" swoją matkę. Ktoś ją wulgarnie obrazi, to w sumie nie mogę zrobić nic więcej jak dać mu w gębę.Ktoś darzy uczuciem figurkę Matki Boskiej? Połam ją na jego oczach, to pójdziesz do więzienia.

Za połamanie figurki... Czy tylko mnie to dziwi? Czy ktoś mi wytłumaczy na czym polega ten absurd?

Podrzyj książkę, to wytoczą Ci proces, tylko dlatego że ta książka nazywa się "Biblia".A co z ludźmi, którzy wielbią Harrego Pottera i darzą go miłością, a książki o nim wielbią. Konsekwencje prawne porwania na ich oczach dzieł Pani Rowling, będzie tak samo chronione? Dlaczego nie?

Religia to twór uprzywilejowany w sposób pozbawiony jakiegokolwiek sensu. Przywileje te zostały zdobyte setki lat temu i stale utrzymują się w XXI wieku. Dzięki temu dochodzi do sytuacji absurdalnej, czyli takiej, w której człowiek ponosi konsekwencje prawne za kpiny czy szyderstwa z jakby nie patrzeć, fikcyjnego tworu.

No bo z całym szacunkiem dla czyjejś wiary, w żaden sposób nikt jeszcze nie udowodnił, że Bóg, taki czy inny istnieje, a ich święte pisma głoszą prawdę.

Pominę już fanatyków muzułmańskich, którzy za kpiny ze swojego Boga, gotowi są zabijać ludzi. Na szczęście nasi katolicy są na tyle cywilizowani, że starają się "jedynie" niszczyć życia ludzkie, ciągając ich po sądach.W każdym razie, do czego dążę. 

Tak jak w  temacie już napisałem, jestem satanistą. Takim normalnym, czyli nie biegam ubrany na czarno, nie zjadam kotów, nie biorę udziału w orgiach na kamiennym ołtarzu i nie interesuje mnie mrok oraz cała ta inna dziecinada, stworzona przez niespełnionych i z reguły niepełnoletnich fanów zła.

Lucyfer jest dla mnie bohaterem. Postacią tragiczną i symbolem buntu. Kimś, kto wiedząc że jest na z góry straconej pozycji, potrafił "tupnąć nogą" i został za to nieadekwatnie do przewinienia potraktowany. W dodatku zrobiono z niego "kozła ofiarnego" i na każdym kroku wmawia się ludziom, że to postać będąca kwintesencją zła, kłamstwa i wszystkiego co najgorsze.

Tylko za to, że miał odwagę (nie tylko on) podjąć bunt...

Podoba mi się ta historia. Ja również uważam, że nawet jeśli Bóg istnieje, to jest to nieistotne i nie zmienia niczego w moim życiu. Nadal nie pasują mi wszelkiego rodzaju zasady, nakazy, przykazania. Nadal nie mam zamiaru go kochać, bo po prostu nie ma między nami "mięty", nadal nie mam zamiaru za nic mu dziękować, przepraszać i o nić go prosić. Jeśli mam za to zostać skazany na wieczne męki, to cóż...

To znaczy dla mnie jedno. Bóg jest, złym bogiem i nie dziwię się, że niektórzy w niebie postanowili się zbuntować, co sprowadza mnie do kolejnych wniosków, a mianowicie takich, że przed złymi, buntują się dobrzy.Cóż to za Bóg, który tworzy życie i świat, tylko po to żeby oddawał mu cześć i żeby odwzajemniał jego chorą i fanatyczną "miłość"? Bóg, który prześladuje człowieka jak taki natrętny "zalotnik", który nie może pojąć i pogodzić się z tym, że obiekt jego westchnień nie chce jej odwzajemnić?Psychopata, który korzystając ze swojej siły i nieograniczonej mocy, oznajmia Ci, że albo go pokochasz albo zostaniesz ukarany. Który daje Ci wolną wolę, ale możesz z niej korzystać tak naprawdę jedynie w taki sposób w jaki on tego od Ciebie wymaga. Cała reszta tej "wolności" to jedynie test Twojej osoby. Taka zabawa, czy mając możliwości, złamiesz zasady jego zabawy, a jeśli to zrobisz, to albo na kolanach przeprosisz albo... Wiadomo co.

Jednym słowem. Dziękuję bardzo za takiego Boga i nawet jeśli istnieje, zostaję z buntownikami.Dochodzimy więc znowu do tematu "uczuć religijnych". Drodzy państwo. Moje "uczucia religijne" są wystawiane na próbę na każdym kroku.

Praktycznie każdego dnia z ust katolików słyszę, że obiekt mojego kultu jest kłamcą, jest zły, jest podły, nikczemny, moja wiara to zwyrodnialstwo, sataniści to chorzy psychicznie ludzie, satanizmu powinno się zabronić, odprawiają wszelkiego rodzaju krucjaty przeciw mojemu "mentorowi i mistrzowi", modlą się za jego rychłą klęskę i wmawiają każdemu, że jest on ojcem wszystkiego co złe, a jego "uczniowie", czyli w tym wypadku również i ja, to diabelskie pomioty...

Powiem szczerze, że nikt moich "uczuć religijnych" już nie chroni, a piszę to z pełną powagą i bez żartów, moje przekonania "religijne" są takie jak napisałem powyżej.

Co mam zrobić? Iść do sądu i pozwać księży za to co głoszą na mszach? Oczywiście, że tego nie zrobię, bo byłaby to walka z wiatrakami, a nawet gdybym ją wygrał jakimś cudem, to w jakim celu? Dla satysfakcji? Dla ochrony czci i godności Lucyfera, który nawet mnie o to nie prosił?

Dlaczego obecni katolicy sami mianują się "ochroniarzami Boga". Czy Bóg jest na tyle niekompetentny i nieporadny, że nie potrafi sam ukarać tych, przez których poczuje się urażony? Kto i komu daje prawo do decydowania o tym co jest dla Boga obrazą, a co nie?Czy jeśli Bóg nie reaguje i nie czuje się urażony, to z jakiej racji urażeni mają czuć się jego wyznawcy? Na jakiej podstawie decydować mają o tym sądy świeckie?

 

Absurd goni absurd. Moje uczucia religijne są równie ważne, jak każdego innego człowieka, jednak zdaję sobie sprawę z tego, że jak świat długi i szeroki, różni są ludzie, różne są ich uczucia i różne ideologie i wiem doskonale, że nie mogę na siłę wymagać od nikogo innego, aby szanował ten sam system wartości, tę samą ideologię i tego samego Boga, co ja.Jako obywatel danego kraju, kontynentu czy świata, doskonalę zdaję sobie sprawę, że to w co wierzę ja, dla kogoś innego może być śmieszne, zabawne i może z tego kpić. Pogodziłem się z tym faktem i nie wymagam od nich niczego. Wszelkiego rodzaju "ataki" zbywam wzruszeniem ramion i dalej robię swoje.

Dlaczego katolicy czy muzułmanie nie są w stanie pojąć tak prostych zasad? Na czym polega to ograniczenie? Zbyt długo głaskano ich po główkach i zbyt długo słowo kleru znaczyło prawie tyle co słowo Boga więc teraz ciężko się odzwyczaić?

Taka już ludzka natura, że ma poczucie humoru i że będzie reagował kpinami na to co uzna za nonsens. Tak więc ludzie zawsze będą kpić, szydzić, wyśmiewać, tworzyć kabarety, prześmiewcze sztuki, obrazy, karykatury, filmy i muzykę. Zamiast z tym walczyć, może po prostu warto skorzystać z tak zwanej "wolnej woli" i nie oglądać filmów które nam przeszkadzają, nie chodzić na koncerty na których drą "Biblię" jeśli coś ona dla nas znaczy, nie kupować gazet rysujących karykatury Waszego proroka i nie słuchać muzyki w której ktoś szydzi z Jezusa.

Przecież nikt Was do tego nie zmusza więc po co z tym walczyć, zamiast to obejść szerokim łukiem i żyć dalej?

Po co na siłę wprowadzać cenzurę? Po co te protesty, skargi, pozwy i blokowanie spektakli? Nazistom też przeszkadzały książki. Komunistom również. Zawsze będę uważał, że niektórzy wyznawcy danych religii, mają gdzieś ten sam gen, który posiadali Panowie z wyszytym "SS" na ramieniu czy innym "sierpem i młotem".

 

Żyjcie i dajcie żyć, a o tym co jest obrazą dla Boga, pozwólcie zadecydować samemu Bogu, bo jak na razie to trąci pychą, co by zwykły Kowalski miał kompetencje, do oceny stanu emocjonalnego absolutu.

KOSIKOSI
O mnie KOSIKOSI

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo